Do awarii oczyszczalni doszło pod koniec lipca 2018 roku. Przez ok. 6 godzin do rzeki Czarna Hańcza, a w efekcie do jeziora Wigry, trafiło od 2 do 2,5 tysiąca metrów sześc. ścieków. Bezpośrednio po awarii, akcję na rzece prowadzili strażacy, którzy wyławiali z Czarnej Hańczy nieczystości oraz padłe ryby. Według szacunków WPN, mogło być ich ok. pół tony.
Władze miasta po awarii zadeklarowały gotowość do naprawienia szkód i dokonania kompensaty środowiskowej. Wiceprezydent Suwałk Łukasz Kurzyna zadeklarował wówczas sfinansowanie zakupu pół tony narybku. PWiK pod koniec roku podpisało nawet w tej sprawie umowę z Wigierskim Parkiem Narodowym.
Dyrektor WPN Tomasz Huszcza powiedział, że Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach sfinansowało pierwsze zarybienie pod koniec 2019 roku. Jednak po umorzeniu postępowania przez suwalską prokuraturę dot. awarii wycofało się ze swoich zobowiązań.
„Zarybienie, którego dokonaliśmy kilka dni temu sfinansowaliśmy z własnego budżetu, bo musimy odbudować populację troci, która ucierpiała najbardziej podczas zanieczyszczenia Czarnej Hańczy i Wigier. Na razie mieliśmy na to pieniądze, ale co będzie w przyszłości nie wiadomo“ - dodał Huszcza.
Według założeń WPN, do jeziora Wigry w ciągu sześciu lat ma trafić w sumie 12 tys. narybku troci jeziorowej. Dotąd do Wigier trafiło 4 tys. sztuk. Do wody wpuszczane są osobniki odhodowane, które mają już po kilkanaście centymetrów długości. Koszt jednego zarybienia to kilka tysięcy zł.
JB
Napisz komentarz
Komentarze