Obie drużyny zakończyły rywalizację niemal przed północą. Katowiczanom nie udało się tym samym zrewanżować za domową porażkę (0:3) w pierwszej fazie rundy zasadniczej sezonu 2023/2024. MVP, czyli najlepszym zawodnikiem czwartkowego (25.01) spotkania, został Žiga Štern, przyjmujący gospodarzy, który zdobył 21 punktów (w tym 1 blok i 3 asy serwisowe). Warto wspomnieć, że Słoweniec popisał się aż 74% skuteczności w ataku.
Początek meczu zwiastował zaciętą rywalizację, ale gospodarze skutecznie odpierali ataki "GieKSy". Do wyniku 18:18 obie ekipy nie zwalniały rąk, a kibice zgromadzeni w Hali Sportowo-Widowiskowej "Suwałki Arena" oglądali twarde granie. Katowiczanie wyszli nawet na kilkupunktowe prowadzenie, ale przy stanie 18:21 w pogoń ruszyli biało-niebiescy, którzy starali się odwrócić losy premierowej partii, ale ostatecznie to goście z Katowic zapisali ją na swoje konto.
Drugi set to z kolei dominacja Ślepska Malow Suwałki już od pierwszych piłek. Suwalczanie utrzymywali wysokie tempo gry, a w ich szeregach prym wiedli przyjmujący - Paweł Halaba i Žiga Štern, którzy byli motorem napędowym ofensywnej gry biało-niebieskich. Ważne punkty podopieczni trenera Dominika Kwapisiewicza zdobywali przede wszystkim w kontrach. Siatkarze "GieKSy" nie składali broni. Dzięki skutecznej grze Sebastiana Adamczyka katowiczanie starali się "łapać tlen", ale ta sztuka oddalała się od nich z każdą, kolejną minutą na boisku. Pomimo problemów w grze blokiem gospodarze pewnie zwyciężyli w drugiej partii i powrócili do rywalizacji.
Trzeci set był kolejnym, emocjonującym widowiskiem, w którym obie drużyny próbowały wywrzeć presję na zawodnikach będących po drugiej stronie siatki. Zarówno katowiczanie, jak i suwalczanie, starali się narzucić swój styl gry. Na boisku pojawił się Arkadiusz Żakieta, który zastąpił Bartosza Filipiaka. Żakieta skończył kilka ważnych piłek i pozwolił swoim kolegom z zespołu uspokoić boiskowe poczynania. Ostatecznie to Ślepsk Malow Suwałki podwyższył prowadzenie i był już tylko set od zwycięstwa za trzy punkty. Tak się jednak nie stało.
Wszystko za sprawą znakomitej gry GKS-u Katowice w czwartym secie. Kibice zgromadzeni w hali mogli mieć wrażenie, że na boisku pojawił się nowy zespół biało-niebieskich, który nie przypominał kolektywu z drugiej i trzeciej partii. Doskonale prezentowali się Lukas Vasina i Łukasz Usowicz. Katowiczanie, można stwierdzić tradycyjnie, doprowdzili do tie-break'a, w którym role ponownie się odwróciły i to gospodarze naciskali coraz bardziej. Przy stanie 9:9 nastąpiło przełamanie po stronie podopiecznych trenera Dominika Kwapisiewicza, a tym samym otworzyła się suwalczanom szansa na zwycięstwo. Mecz zakończył asem serwisowym wprowadzony chwilę wcześniej Bartosz Filipiak, który tego dnia lwią część meczu z "GieKSą" obejrzał z "kwadratu".
Napisz komentarz
Komentarze