Spotkanie na szczycie dla „Wojskowych”
„Spotkanie na szczycie” – tak można nazwać pierwszy pojedynek III kolejki, w którym zmierzyli się zawodnicy Szkarnulis Team Sejny z 14. Pułkiem Artylerii Przeciwpancernej. Początek spotkania to zdecydowana przewaga „Wojskowych” i zauważalne „spięcie” w szeregach drużyny z Sejn czego doskonałym przykładem może być strzał Przemysława Pretko w pierwszych minutach meczu. Szakrunlis Team nie miał pomysłu na grę i często piłka była wycofywana do Patryka Sobolewskiego, bramkarza, a ten próbował z dystansu pokonać Błażeja Barwickiego golkipera 14. Pułku.
Pierwsza bramka padła po dość kontrowersyjnej sytuacji, w której zdaniem wielu obserwatorów podczas skutecznej próby powstrzymania ataku przez „Wojskowych” faulowany był Piotr Macianis, napastnik z Sejn. Szybki kontratak, który wyprowadził 14. Pułk skutecznie wykończył Mateusz Knoch i zawodnicy występujący w biało-czerwonych strojach mogli cieszyć się z zasłużonego prowadzenia. Druga bramka dla 14. Pułku w pierwszej połowie, której autorem był Igor Legenzow, to już kompletne nieporozumienie w szeregach Szkarnulis Team Sejny i widoczny brak zaangażowania w zadania defensywne. Słuszne pretensje do swoich kolegów miał w tej sytuacji Piotr Leszczyński, kapitan drużyny. W przerwie zapewne doszło do „męskiej rozmowy”, ponieważ w drugiej połowie drużyna z Sejn zdecydowanie poprawiła swoją grę. Już na samym początku drugiej części spotkania bardzo dobrą decyzję podjął jeden z sędziów, który widząc faul na kapitanie drużyny z Sejn zastosował korzyść i tym samym umożliwił skuteczne wykończenie ofensywnej akcji. Przemysław Pretko w sposób niesygnalizowany oddał strzał w krótki róg bramki strzeżonej w tej części spotkania przez Karola Piaścika pokonując zmiennika Błażeja Barwickiego. To była bramka kontaktowa, która dała nadzieję, że losy tego spotkania można jeszcze odwrócić. Tak też się stało kilka minut później. Po raz kolejny w tym meczu piłka została wycofana do Patryka Sobolewskiego, a ten podjął kolejną próbę uderzając z dystansu na bramkę „Wojskowych”. Tym razem skutecznie, choć duża w tym zasługa Tomasza Jarząbskiego, który zagrywając głową próbował zmienić kierunek piłki, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka wpadła do bramki. Remis!
Jednak w tym spotkaniu ostatnie słowo należało do Wojskowych, a konkretnie do Tomasza Bajko. Były zawodnik Wigier Suwałki znalazł się w sytuacji sam na sam z Patrykiem Sobolewskim i zachowując spokój technicznym strzałem ustalił wynik tego niezwykle emocjonującego spotkania.
Szkarnulis Team – 14. Pułk Przeciwpancerny 2:3
Bramki: P. Pretko, T. Jarząbski (sam.) – M. Knoch, I. Legenzow, T. Bajko
Wygrana w kiepskim stylu
Zamykający tabelę FHU Robert Górski podejmował Gminę Suwałki, czyli biorąc pod uwagę skład „żółto-zielonych”, aktualnego vice mistrza RSFL. Pierwsza połowa to nie tylko trzy bramki drużyny prowadzonej przez Marcina Czyżyka, ale też wiele niewykorzystanych sytuacji. Najlepszym tego przykładem jest Krzysztof Kulesza, który w pierwszej połowie mógł zdobyć co najmniej hat tricka. Niestety brak skuteczności był widoczny gołym okiem, a w drugiej połowie ta indolencja strzelecka mogła zemścić się na Gminie Suwałki. Młodzi zawodnicy FHU Robert Górski w drugiej części spotkania zagrali znacznie pewnej i zaczęli coraz częściej zagrażać bramce strzeżonej przez Damiana Wróblewskiego, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany. Niestety po strzałach Łukasza Karłowicza oraz Bartosza Bukpasa musiał wyjmować piłkę z siatki, ale z przekroju całego spotkania to właśnie on był najważniejszym filarem drużyny Gminy Suwałki w tym spotkaniu. Trzy punkty z pewnością cieszą Krzysztofa Kuleszę i jego kolegów z drużyny, ale nie styl w jakim je zdobyli. Po świetnym wyniku w ubiegłej edycji RSFL jakim z pewnością było II miejsce, na pewno oczekuje się od nich więcej. Już w najbliższy piątek będą mogli to poprawić i udowodnić swoją wartość, bowiem czeka ich spotkanie z 14.Pułkiem. W ubiegłej edycji był to mecz, który rozstrzygnął o mistrzostwie. Jak będzie w tym roku?
Gmina Suwałki – FHU Robert Górski 4:2
Bramki: B. Bukpas (sam.), D. Jankowski, T. Wasilewski, T. Babkowski – Ł. Karłowicz, B. Bukpas
3 rzuty karne w końcówce spotkania. Jagoland wygrywa z Portą
Z pewnością o tym spotkaniu jak najszybciej chcieliby zapomnieć zawodnicy Porta Active Team, ponieważ porażka z Jagolandem, a szczególnie jej rozmiar mógł zdecydowanie zaboleć. W innych nastrojach są natomiast młodzi zawodnicy z Sejn. Po ubiegłotygodniowej porażce
z 14. Pułkiem Jagoland chciał udowodnić, iż spotkanie z „Wojskowymi” mogło, a nawet powinno zakończyć się remisem. W drużynie debiutantów RSFL widać determinację i zdecydowanie brak respektu przed którąkolwiek z drużyn. Innymi słowy drużyna nastawiona jest na grę, której efekty mogliśmy podziwiać w spotkaniu z Portą Active Team. Czysta gra, bez żadnego przewinienia, 4 bramki i trzy punkty, choć Daniel Siermiński wielokrotnie próbował uchronić przed utratą kolejnych bramek. Niestety w drużynie Porty widać było nerwowość. Szczególnie w drugiej połowie, gdzie przeciwnicy byli faulowani 7 razy, za co sędziowie zmuszeni byli podyktować aż 3 rzuty karne. W dodatku za jeden z fauli żółtą kartkę ujrzał Maciej Szydłowski, który w tym spotkaniu zdobył honorową bramkę dla Porty.
Kolejne dobre spotkanie, w pełni zasłużone zwycięstwo Jagolandu i marsz w górę tabeli. W przyszły piątek, 13 grudnia, dojedzie do pojedynku Jagolandu ze Szkarnulis Team Sejny. Będzie to mecz derbowy i z pewnością wzbudzi duże zainteresowanie kibiców z Sejn.
Jagoland – Porta Active Team 4:1
Bramki: K. Namiotko, J. Kowalewski, M. Frydrych, D. Skupski – M. Szydłowski
Łut szczęścia Eurometu
Skromny wynik spotkania na pewno nie obrazuje tego co działo się na parkiecie hali OSiR. Szybki mecz, który obfitował w wiele ciekawych akcji i podbramkowych sytuacji. Kibice z pewnością nie mogli się nudzić. Już na początku okazję do strzelenia bramki miał Wojciech Jurewicz, jednak piłka minęła bramkę w niewielkiej odległości. Należy podkreślić, że strzałów na bramkę z dystansu było w tym spotkaniu wiele więcej. Czasami szczęście można mnożyć, ale w tym spotkaniu dopisało tylko Eurometowi, a dokładnie Bartłomiejowi Pachale, po którego strzale sprzed pola karnego piłka wpadła do bramki Albatrosu.
Euromet mógł jeszcze podwyższyć wynik spotkania, ale znakomitą sytuację zmarnował Michał Galiński, który przegrał w pojedynku „sam na sam” z debiutującym w bramce Alabtrosu Patrykiem Wróblewskim.
Pomimo przegranej należy podkreślić, iż ze spotkania na spotkanie Alabtros wygląda coraz lepiej. Drużyna złożona z młodych, niedoświadczonych zawodników, którym swoje doświadczenie przekazuje doskonale znany suwalskiej publiczności Jan Nalbach, robi widoczne postępy. A zatem niech nikogo nie zmyli dotychczasowe miejsce w tabeli drużyny z Raczek.
Euromet – Albatros Raczki 1:0
Bramki: B. Pachała
Raz Gieniul raz Jankowski! „Technicy” nowym liderem tabeli.
Technika Grzewcza ZUH podchodziła do tego spotkania jako jedna z trzech niepokonanych drużyn z kompletem punktów, zaś Puńsk na pewno chciał się zrehabilitować po zeszłotygodniowej porażce. W zespole „Techników” po raz kolejny okazało się jak wielki wpływ na drużynę mają młodzi zawodnicy. W ubiegłym tygodniu wyróżniającą się postacią był Michał Gieniul, który zdaniem internautów zostały wybrany najlepszym zawodnikiem II kolejki. Natomiast w miniony piątek swój potencjał pokazał Sebastian Jankowski, który nie tylko strzelił dwie bramki, ale swoim zaangażowaniem w kreowanie akcji „Techników” miał duży wpływ na przebieg pojedynku z Puńskiem. To był zdecydowanie jego wieczór, choć w szeregach „Techników” był jeszcze jeden cichy bohater. W akcji mogliśmy w końcu zobaczyć Łukasza Wysockiego, który powrócił do gry po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. Powrócił i był to powrót marzeń. W niecałe 40 sekund od momentu wejścia na boisko strzelił bramkę, czym wprawił w euforię całą drużynę „Techników”, a od kibiców zgromadzonych w hali OSiR zebrał zasłużone brawa.
Drużyna z Puńska po efektownym debiucie, w którym pokonała Euromet notuje nieco słabszy okres. Z przebiegu gry widać, że ta sytuacja jest tylko przejściowa, bowiem umiejętności zawodników świadczą o ogromnym potencjale tego zespołu. Jednak w piłce nożnej umiejętności to jedno, a strzelanie bramek to drugie. Fakty są takie, że w dwóch ostatnich spotkaniach Puńsk strzelił mniej bramek niż ich przeciwnicy.
Technika Grzewcza ZUH – Puńsk 4:2
Bramki: S. Jankowski x2, Ł. Wysocki, Ł. Ołowniuk – R. Kisielewski x2
Od 3:0 do 3:3. Heroiczna walka drużyny AR-TiR.
Jeszcze spotkanie nie zaczęło się na dobre a już Agrodealer mógł cieszyć się z prowadzenia. Jednak była to dopiero zapowiedź wielkich emocji, których w tym spotkaniu z pewnością nie brakowało. Po 4 minutach pojedynku AR-TiR vs Agrodealer na tablicy wyników widniał rezultat 0:3. Najpierw wynik spotkania otworzył Stanisław Kamiński, a następnie swoje dwa trafienia dołożył nie kto inny tylko Piotr Gwaj. Sygnalizowaliśmy już w ubiegłym tygodniu, że Piotr znajduje się w wyborowej formie i będzie liczył się w wyścigu o tytuł „Najlepszego strzelca RSFL”.
Wydawało się, że jest już po meczu, jednak AR-TIR już niejednokrotnie udowodnił, że się nie poddaje i walczy do końca. Najpierw Maciej Sznajder zdobył bramkę kontaktową, a w ślad za nim podążył Wojciech Mickiewicz i do przerwy Agrodealer prowadził już tylko jedną bramką. W drugiej połowie to ujmując to w bokserskim żargonie „obustronna wymiana ciosów”. Jeden konkretny zadał Marek Kunicki, który doprowadził do remisu.
AR-TIR, po niezwykle heroicznej walce i pogodni za rywalem, który w ciągu kilku minut pierwszej połowy zadał trzy mocne i dolegliwe ciosy, osiągnął swój cel, którym był minimum punkt w starciu z Agrodealerem. Choć to był cel, który został zaktualizowany w pierwszej połowie, ponieważ przed tym spotkaniem celem były wyłącznie 3 punkty.
Ar-Tir – Agrodealer 3:3
Bramki: M. Sznajder, W. Mickiewicz, M. Kunicki – S. Kamiński, P. Gwaj x2
Olecko deklasuje przeciwników. Rospuda pogrążona w kryzysie.
Choć Olecko i Filipów dzieli niewiele ponad 20 km, to w tym meczu różnica poziomów prezentowanych przez obie drużyny można porównać z odległością jaka dzieli Świnoujście z Ustrzykami Dolnymi. Dominacja Centrum Ogrodniczego Krzysztof Szymczyk z Olecka była niepodważalna. Nawet powrót do bramki Rospudy Piotra Trzaski nie pomógł uniknąć wysokiej porażki. Za to jego odpowiednik w drużynie z Olecka, czyli Marcin Grygo, oprócz tego, że mógł cieszyć się z 3 punktów zdobytych przez jego drużynę, to również cieszył się z dwóch bramek, które strzelił w tym spotkaniu. Szczególnie bramka zdobyta z własnego pola karnego była ozdobą nie tylko tego meczu, ale również wszystkich spotkań w ramach III kolejki RSFL.
Oczywiście nie mogą umknąć uwadze kibiców widowiskowe parady Marcina Grygo, który potwierdza, że jest jednym z najlepszych zawodników występujących na tej pozycji w rozgrywkach RSFL.
Cały zespół z Olecka zasłużył na wyróżnienie. Należy podkreślić, iż nie tylko filarem, ale także dobrym duchem tej drużyny jest Adam Wyszyńskim, który potrafi wykorzystać potencjał swoich młodszych kolegów i stworzyć im sytuacje do zdobycia bramki. Widać, że wieloletnie doświadczenie Adama ma przełożenie na grę całego zespołu, którą po prostu z przyjemnością się ogląda.
A Rospuda? Chyba przeżywa kryzys. Powrót i bramka Pawła Fajkowskiego w tym spotkaniu ani przez chwilę nie wlały w serca zawodników Rospudy nadziei, że coś może się jeszcze zmienić. Miejmy nadzieję, że ten kryzys minie, a mecz z Oleckiem był „dnem”, od którego trzeba się odbić.
Centrum Ogrodnicze Krzysztof Szymczyk – Rospuda Filipów 6:1
Bramki: J. Kozłowski x3, M. Grygo x2, M. Kosiński – P. Fajkowski
Napisz komentarz
Komentarze