Pół roku temu przed suwalskim sądem okręgowym zapadł wyrok 12 lat więzienia. Sąd ten uznał, że - zadając w sumie siedem ciosów nożem w szyję i klatkę piersiową - sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Wyrok co do winy zaskarżyła obrona, chciała nie tylko przyjęcia, iż zamiar był ewentualny, ale też zmiany kwalifikacji prawnej - z usiłowania zabójstwa na spowodowanie poważnych obrażeń (zapisanych w Kodeksie karnym jako tzw. ciężki uszczerbek na zdrowiu).
Do przestępstwa doszło w połowie czerwca 2020 roku ok. godz. 20. Jak informowała wówczas policja, 40-latek zaatakował nożem w parku miejskim przy augustowskim Rynku Zygmunta Augusta 63-letniego mężczyznę, który siedział na ławce; było to łącznie siedem ciosów - w pobliżu tętnicy szyjnej oraz w klatkę piersiową, do tego atakował też odwrotną stroną noża (odwróconą stroną rękojeści), powodując rany twarzy.
Rannego śmigłowcem przetransportowano do szpitala, napastnik został zatrzymany, a po postawieniu zarzutów - aresztowany.
Rozpoznając odwołanie od wyroku pierwszej instancji Sąd Apelacyjny w Białymstoku ocenił, iż sprawca działał z zamiarem ewentualnym, tzn. że atakując nożem i zadając rany nie chciał zabić, ale godził się z tym, iż ofiara może tego ataku nie przeżyć.
Sąd ocenił, że miejsca zadawania ciosów nie były - jak to ujął - przemyślane, sędzia mówiła o ich "chaotyczności" i "nieregularności". "Gdyby przyjąć, że oskarżony chciał doprowadzić do śmierci człowieka, to wszystkie ciosy zadawałby z wielką siłą" - uzasadniała sędzia Halina Czaban wskazując na niezbyt groźne uderzenia w klatkę piersiową.
Przyznała, że motywu działania sprawcy nie udało się ustalić. "Ale tło wskazuje na przypadkowość; zachował się agresywnie, użył noża, ale to nie oznacza, że chciał doprowadzić do skutku śmiertelnego" - mówiła. Kara 10 lat więzienia, to wyrok łączny również za posiadanie przez 40-latka substancji psychotropowych.
źródło: PAP
Napisz komentarz
Komentarze