Przed Sądem Okręgowym w Suwałkach strony wygłosiły w poniedziałek mowy końcowe w procesie. Prokurator Anna Wierzchowska żąda dla oskarżonego 12 lat więzienia oraz wypłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia dla matki zmarłego i 20 tys. zł dla siostry 21-latka.
Oskarżony podczas procesu tłumaczył się, że nie pamięta, by uderzał 21-latka nożem, działał w stresie i bronił się przed napastnikiem. Według niego mogło dojść do uderzenia, przypadkowo podczas bójki.
Jednak prokurator Wierzchowska podkreśliła w mowie końcowej, że rana w klatkę piersiowa w wyniku której 21-latek zmarł miała 16 cm głębokości. Zaznaczyła, że według biegłego, cios był zadany z dużą siłą z góry w dół i nie mógł byc przypadkowy. Dodała, że oskarżony atakował nożem człowieka nieuzbrojonego, który wycofywał się z bójki i próbował uciekać. Stąd, zdaniem prokuratury, cudzoziemiec jest winny zabójstwa.
"Oskarżony zaatakował dobro najwyższe jakim jest życie i zdrowie człowieka. Życie ludzkie jest najwyższą wartością w każdej społeczności, czy kulturze etnicznej i względy kulturowe czy etniczne nie mogą stanowić żadnego usprawiedliwienia, dla zachowania, które prowadzi do śmierci człowieka" - powiedziała prokurator Wierzchowska. Jej zdaniem, oskarżony działał z zamiarem zabójstwa Daniela R.
Adwokat Ewa Perkowska pełnomocnik oskarżycielek posiłkowych, matki i córki zmarłego, poparła wnioski prokuratury poza jednym. Perkowska zwróciła się do sądu o wymierzenie sprawcy kary 25 lat więzienia.
Adwokat oskarżonego Miłosz Sadowski chciał jego uniewinnienia. Zdaniem Sadowskiego, Tunezyjczyk działał w poczuciu strachu i w samoobronie. Adwokat uznał, że cios który wyprowadził oskarżony miał charakter przypadkowy. Jego zdaniem, Lassad A. uczestniczył w bójce posiadając niebezpieczne narzędzie i taką kwalifikację powinien zastosować sąd wymierzając karę.
Sąd odroczył publikację wyroku na 3 czerwca.
Zbrodnia, której okoliczności wyjaśnia suwalski sąd okręgowy, miała miejsce w noc sylwestrową z 2016 na 2017 rok obok baru z kebabem w centrum Ełku. Według ustaleń śledztwa, awantura zaczęła się, gdy z baru wybiegł młody mężczyzna, który zabrał stamtąd dwie butelki napojów. W pościg za nim ruszyli: Tunezyjczyk, pracujący wtedy w barze jako kucharz, oraz właściciel lokalu, z pochodzenia Algierczyk. Gdy dogonili 21-latka, doszło do szarpaniny. Pchnięty nożem chłopak zmarł.
JB
Napisz komentarz
Komentarze